motto 2000: "Tam, gdzie kończy się asfalt"
W 2000 roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy tygodniowy rajd miłośników
komunikacji zbiorowej na terenie dawnego województwa katowickiego (czyli
obszarze działania byłego WPK Katowice)...
GOROLOWICE 2000
(poniedziałek, 21 sierpnia 2000)
W poniedziałek zwiedzaliśmy linie tramwajowe na terenie Zagłębia Dąbrowskiego.
Plan był ambitny, ale został zrealizowany w całości.
Ruszyliśmy o 8.55 spod Pałacu Kultury w Dąbrowie Górniczej w kierunku Huty
Katowice. Po drodze pozbyliśmy się z wozu domorosłego muzykanta zakłócającego
nam delektowanie się podróżą.
Z Huty dojechaliśmy do KWK Paryż, gdzie nastąpiła sesja zdjęciowa wagonów w malowaniu
firmowym. Stąd tramwajem 28 dojechaliśmy do zajezdni. Po chwili 27
wróciliśmy na rondo w Będzinie, skąd
pojechaliśmy do Czeladzi. Tam czekała na nas niespodzianka - na pętli były 3
czerwone 105Na, a do tego nasza znajoma motornicza z "Dni Ziemi".
Wróciliśmy z nią do KWK Paryż, gdzie wsiedliśmy do tramwaju 25 do Wojkowic.
Na trasie zwiększyła się liczba uczestników... Z Żychcic (z przesiadką na będzińskim
rondzie) dojechaliśmy do Sosnowca Milowic. W drodze powrotnej do centrum Sosnowca
mieliśmy okazję zaobserwować dużą grupę młodzieży bez biletów - przydałyby się
częstsze kontrole... Z centrum pojechaliśmy na Kazimierz. Następnie pojechaliśmy
przez Dańdówkę do Mysłowic. Tam nastąpił eksterytorialny z punktu widzenia wycieczki
przejazd do Szopienic, gdzie spotkaliśmy członka klubu prowadzącego tramwaj linii
15 - niestety do Katowic. Po powrocie inną 15 do Sosnowca, wsiedliśmy
do 24, którym odwiedziliśmy jedyny w GOP trójkąt do zawracania wykorzystywany
w ruchu liniowym. Imprezę zakończyliśmy pod dworcem PKP w Sosnowcu o 17.15.
TARNOWSKIE GÓRY 2000
(wtorek, 22 sierpnia 2000)
Impreza autobusowa rozpoczęła się bardzo wcześnie, bo już o ósmej rano,
co od wielu uczestników wymagało znacznie wcześniejszego wstania, aniżeli
zwyczajowo przyjęte. Na pierwszy ogień poszła bardzo klimatyczna linia 180.
Linia ta jest linią o największej liczbie wariantów alternatywnych w GOPie,
których liczba w porywach osiąga wartość dwucyfrową (zależnie od sposobu liczenia).
Podczas pierwszego etapu przejażdżki, tj. na odcinku Tarnowskie Góry -
Strzybnica przez Opatowice, w autobusie jeszcze jechało trochę pasażerów,
z każdą chwilą jednak ubywało nam towarzyszy podróży, za Miedarami liczba
pasażerów nie związanych z naszą wyprawą nie przekraczała trzech. Kolejno
minęliśmy takie miejscowości, jak Połomia, Jasiona, Wojska, przeplatane polami
i lasami, w końcu dojechaliśmy do Wielowsi. Już na tym odcinku dało się
zauważyć, że poza dworcami autobusowymi w Tarnowskich Górach i w Piekarach
Śląskich wszystkie przystanki sieci MZKP mają status "na żądanie". Ludność
tubylcza jest wyszkolona na tyle, że machanie ręką w kierunku pionowym oznacza,
jak zwykle, znak do zatrzymania autobusu, jednak nowością jest machanie poziome,
oznaczające: "jedź dalej!". Na wąskim odcinku drogi do Świniowic mijaliśmy się
z samochodem zaliczając po raz pierwszy tego dnia pobocze. W końcu dojechaliśmy
do Tworoga, ostatni etap podróży stanowiąc 100 % pasażerów autobusu. Po
opuszczeniu żółtego Jelcza Ampexu piechotą wróciliśmy do przystanku przy
dworcu kolejowym w Tworogu, skąd Jelcz M11 (PKM Świerklaniec #2689) zabrał
nas do Krupskiego Młyna. Droga do przystanku o swojskiej nazwie "Restauracja
Słoneczna" i z powrotem jest niezwykle malownicza, jedynym, co psuje klimat,
jest całkiem niezła nawierzchnia, na której był nawet biały pas na środku.
Autobusem tym pojechaliśmy z powrotem aż do Tarnowskich Gór. Kontynuowaliśmy
naszą podróż linią dla niepełnosprawnych 780. Na dowód tego obsługujący
ją Jelcz M11 miał na tablicy kierunkowej nawet specjalny symbol. Autobus #2690
dowiózł nas do Świerklańca, gdzie po chwili z zajezdni wyjechał Ikarus 260
#1464 na trasę linii 179 do Mierzęcic. Ciekawostką było to, że w kabinie
kierowcy przebywały aż cztery osoby, zaś tajemnicza szmata pomiędzy siedzeniami
ukrywała... konewkę! Przejazd linią dostarczył nam niezapomnianych wrażeń.
W końcu dojechaliśmy do dworca kolejowego Mierzęcice Zawierciańskie. Ogólne
wrażenie jest bardzo przygnębiające i smutne - puste, rozpadające się budynki,
odrapane ściany... Autobus, którym przyjechaliśmy, zawracał na prawdziwym
autobusowym trójkącie manewrowym! W Mierzęcicach mieliśmy chwilę wytchnienia,
bowiem do odjazdu naszego autobusu było ponad 20 minut. W międzyczasie w bardziej
cywilizowane regiony pomknęły: 17 (Jelcz M11) i 225-1
(krótki Ikarus, którego drzwi pomalowane były w iście indiańskie ornamenty).
Kiedy nadeszła pora odjazdu, wszystkich poza "odpowiedzialnym" w błąd wprowadziły
dwa piękne, czerwone Jelcze mknące w stronę magazynów GS i Zendka, przy czym
nasz czerwony Jelcz nadjechał z drugiej strony. Linią 105 pojechaliśmy
do Piekar Śląskich realizując po drodze wjazd kieszeniowy do Najdziszowa.
Jadąc przez Nową Wieś do wjazdu na chodnik zmusiła nas mijanka z potężnym
kombajnem rolniczym, który wzbudził nasz zachwyt czerwonym, komunikacyjnym
kolorem i brakiem reklam. Linią 105 przejechaliśmy tranzytem przez
obszar KZK GOP. Na Osiedlu Wieczorka przesiedliśmy się na autobus 192,
pierwszy raz jechaliśmy przegubem. Był to oczywiście Ikarus 280.26 o bocznym
numerze #1439 w zabójczo zielonym kolorze, którym udaliśmy się ponownie do
serca MZKP. Tam wsiedliśmy w IK260, który miał jeszcze pełno śladów żywotności
w Krakowie, tymczasem jednak pomknął rączo w kierunku Zbrosławic. Linia 134
jest obsługiwana prawdopodobnie na stałe przez ten autobus, który jeszcze
niedawno był... pistacjowy! Przyjechaliśmy do Zbrosławic i byliśmy juz bardzo
zmęczeni, ale najlepsze było wciąż przed nami. Po paru minutach zjawił się
na przystanku Jelcz L11.2 firmy Tadeusz Rzemyk i ruszyliśmy na podbój linii
191. Niesamowitym przeżyciem była jazda autobusem po niewybudowanej
drodze! Wentylacja dolna pozwalała bardzo dokładnie poznać walory trasy,
a mocowanie kasowników... zwiększało opory powietrza. Ale trasa przez
Księży Las była bardzo malownicza i takie szczegóły tylko dodawały jej
pikanterii. Po powrocie do Tarnowskich Gór rychło wpakowaliśmy się do
prywatnego Ikarusa 260 (też ex-Kraków) obsługującego linię 614,
którą pojechaliśmy do Miasteczka Śląskiego. Akurat na miejscu okazało
się, że za chwile odjeżdża pociąg GKW, dlatego też wybraliśmy właśnie
tę możliwość powrotu do Tarnowskich Gór. Z dworca wąskotorówki na dworzec
autobusowy podjechaliśmy sobie Ikarusem 260, by już po chwili siedzieć
w najmłodszym tego dnia autobusie - Jelczu 120M #1414 na linii 5.
Tą linią pojechaliśmy do Katowic. W autobusie część uczestników imprezy
zasypiała co chwila. W sumie nie ma co się dziwić - jeździliśmy łącznie
przez prawie 11 godzin i zrobiliśmy grubo ponad 200 kilometrów...
HANYSBURG WEST 2000
(środa, 23 sierpnia 2000)
W środę byliśmy już trochę zmęczeni po maratonie tarnogórskim - stwierdziliśmy
więc, że dopuszczamy modyfikacje (czytaj: skróty) w planie wycieczki, jeżeli
taka będzie wola większości...
Ruszyliśmy o 9.02 z dworca PKP w Gliwicach, w kierunku Wójtowej Wsi. Począwszy
od przystanku Gliwice Kościuszki podróżowaliśmy czterowagonowym pociągiem
105Na (639+640+556+557). Na Wójtowej Wsi zaowocowało to oczywiście opóźnieniem
wycieczki (sesja zdjęciowa manewrów). Podobnie było pod zajezdnią w Gliwicach,
gdzie do ściągania wyjechał wagon 4N-18. Po dotarciu do Zabrza, wybraliśmy się
do Mikulczyc. Tam (jak zwykle na stacji-niestety praktycznie zamarłej) zdjęcie
pamiątkowe...
Po wyczyszczeniu tylnej szyby (dla celów "videorejestracji") ruszyliśmy na
Makoszowy. Stąd wróciliśmy do centrum Zabrza, gdzie dokumentowaliśmy czerwone
składy 2*105Na (gliwicki i bytomski) na pętli pod dworcem, która wybitnie
przeszkadza radnym w stworzeniu deptaka z palmami...
Pełni wrażeń (linia 3 i pętla dworcowa 5 były właściwie podstawowym celem
wycieczki) pojechaliśmy przez pętlę Lompy na nasze ulubione Chebzie. Tam
wsiedliśmy do 17, którą dotarliśmy do Chorzowa, gdzie o 14.25 zakończyliśmy
dzień trzeci.
OLKUSZ 2000
(czwartek, 24 sierpnia 2000)
Tego dnia spotkaliśmy się wyjątkowo późno - impreza rozpoczęła się parę
minut po godzinie jedenastej. Pierwszym autobusem, którym jechaliśmy, był
kremowo-czerwono-kremowy Jelcz M11 #2653 na linii 475. Wnętrze
autobusu miało wiele oznak świetności z czasów Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego, m.in. kod binarny na kabinie kierowcy. Na ulicy 20-tu
Straconych uwagę naszą przykuł laminak komunikacji miejskiej PKS! Po paru
minutach autobus był już w Bogucinie Dużym. Za centalnym skrzyżowaniem wsi
był tak wielki spadek drogi, że mieliśmy wrażenie, jabyśmy frunęli. Po
przejechaniu Bogucina Dużego i Małego rozpostarła się przed nami panorama
Olkusza - i znów byliśmy przy S-Samie. Kolejną linią było 470 -
jedna z bardziej klimatycznych. O ile poprzedni przejazd trwał niespełna
25 minut, tak teraz pełne kółko zajeło nam ponad półtorej godziny! Po
drodze atrakcji co niemiara - Góra Pomorzańska, Pomorzany, malownicza
droga łącząca Olkusz z Kluczami, prawdziwy autobusowy jednotor (sic!)
i to najważniejsze - Hucisko. Udało nam się namówić kierowcę na fotostop,
bo miejsce to zaiste jest niezwykłe, bowiem rzadko zdarza się fizyczny
koniec trakcji autobusowej. Tak, stamtąd autobus już nie ma dokąd jechać,
ślepa pętla! Oczywiście po drodze mogliśmy podziwiać wspaniałe krajobrazy
- lasy, łąki, pola, wioski... A cała trasa upstrzona czerwono-żółtymi
"anarchiami" i "pacyfistycznymi" laminatami. Linię 470 zwiedziliśmy
przy użyciu przegubowego Ikarusa 280, który utkwił w naszej pamięci jako
880 z uwagi na pomyłkę zakładów w Mikołowie, autobus ten miał nieco inne
wnętrze i miał aż 48 miejsc siedzących. Po przyjeździe do Olkusza
wpakowaliśmy się w kolejnego przeguba - tym razem był to #1561, czyli
"wisienka"! Polechaliśmy nim na podbój wschodnich rubieży podolkusiej
sieci - do Osieka i Zedermana na linii 453. Pod OFNE kierowca
pomylił się i uczestniczyliśmy w manewrze cofania przegubem z pasażerami,
a ja dodatkowo załapałem się na pomocnika przy kierowaniu w tył. Dzikiej
radości dostarczył uczestnikom wyjazd owym Ikiem w Zedermanie w lewo
z podporządkowanej na DK-4, zwłaszcza, że najbliższe światła są...
w Krakowie. Po ponownym przybyciu na dworzec pod S-Samem powzięliśmy
decyzję o zmianie programu i zamieniliśmy linie 462 na 463,
obsługiwaną przez gimbus "As", czyli Jelcza L090. Pojechaliśmy poprzez
Bolesław, Ujków Nowy, Małobądz i Krzykawkę do Sławkowa, gdzie na rynku
zakończyła się nasza wycieczka.
TYCHY 2000
(piątek, 25 sierpnia 2000)
Kolejnym dniem "WPKowca" był piątek. Tego dnia postanowiliśmy zwiedzić
południowe rubieże naszej aglomeracji. Rozpoczęliśmy na dworcu w
Katowicach, gdzie na stanowisko odjazdowe w kierunku Mikołowa podjechał
bardzo "miejski" autobus, czyli turystyczny Autosan H9-21 oczywiście z
drzwiami na zwykłą klamkę, na linii 810. Tym wehikułem
(wyposażonym oczywiście w kasowniki Rączki i Gąsiora :)) podążyliśmy do
Mikołowa. Na dworcu autobusowym w tym zacnym mieście odkryliśmy ślady
dawnej dyspozytorni WPK, którą oczywiście uwieczniliśmy na zdjęciu.
Obecnie w części dawnej dyspozytorni mieści się kolektura biletowa MZK
Tychy, natomiast pozostałą część stanowi toaleta dla kierowców PKM Tychy.
Po chwili podjechał piękny, czerwony Ikarus 280 na linii 29, którym
pomknęliśmy do pętli Łaziska Górne Kopanina. Po drodze urzekły nas
niezwykle industrialne klimaty ogromnych urządzeń w Hucie Łaziska. Na
pętli w Kopaninie ciekawostka - kilkanaście kilometrów od zajezdni odbyła
się podmiana dwóch Ikarusów 280 na linii 29! Ten, którym przyjechaliśmy
zjechał do zajezdni, natomiast w dalszą drogę do Łazisk Średnich wyruszył
inny hungar.
Nasza gromadka wsiadła natomiast do Jelcza 120M/2 zasilanego gazem LPG i
wśród niezwykle głośnych dźwięków "ekologicznego" silnika udała się z
powrotem do Mikołowa, tym razem przez Łaziska Dolne.
W Mikołowie zjawiliśmy znów na głównym dworcu autobusowym i oczekiwaliśmy
przyjazdu autobusu linii 245. Po chwili na przystanek podjechał niezwykły
Ikarus 260. Nie miał on tylnych drzwi, posiadał oryginalne DDR-owskie
siedzenia (w tym pod tylną ścianą cały rząd 5 siedzeń), ponadto półeczki
na bagaż podręczny i zasłonki w oknach! Takim cudem dysponuje PKM Tychy,
który obsługuję tę linię, a ten autobus jest jedynym który na niej jeździ.
Podróż tym niezwykłym autobusem była bardzo ciekawa. Na przystanku Reta
Auchan stoi bowiem monstrualnych rozmiarów słupek przystankowy KZK GOP.
Powierzchnia znaku jest prawie 2 razy większa od zwykłego. Stojący
obok słupek MZK Tychy wygląda przy nim bardzo niepozornie. Dalej autobus
wiózł nas polną ścieżką między dwoma osiedlami domków jednorodzinnych,
później zakręt 180st. i jednocześnie przejazd kolejowy, następnie powitało
nas znajome logo Alstomu (na fabryce transformatorów) i po kilkudziesięciu
minutach pojawiliśmy się z powrotem na dworcu w Mikołowie (gdyż jest to
linia okrężna). Stamtąd szybko przedostaliśmy się do Tychów i zmieliśmy
trakcję - przesiedliśmy się do trolejbusu. Trolejbusem zwiedziliśmy
kawałek miasta, a potem postanowiliśmy zafundować sobie spacerek ulicą
Jana Pawła II, nad którą o mały włos nie zawisła trakcja trolejbusowa -
podziwialiśmy stojące samotnie słupy trakcyjne. Pamiątkowe zdjęcie
zrobiliśmy na peronie dworca Tychy Miasto - kiedyś odjeżdżało tam 67
pociągów dziennie, a dziś stacja świeci pustkami (marne 4 pary pociągów z
mizerną frekwencją). Zaskoczyło nas jednak, że na stacji czynna jest kasa
biletowa. Wprawdzie tylko w dni robocze do 16, ale jednak. Miła pani
kasjerka przybiła nam pamiątkową pieczątkę z nazwą stacji. Wycieczka
zbliżała się ku końcowi, więc wsiedliśmy do autobusu linii 36 w kierunku
Piotrowic. Z Piotrowic podjechaliśmy do Ochojca, gdzie mieliśmy nadzieję
zastać jedyny w swoim rodzaju samochód Nysa 522 kursujący na regularnej
linii autobusowej KZK GOP o oznaczeniu MB. Jednak tak się nie stało. Na
przystanek podjechał zwykły mercedesowski minibus. Nasza rozpacz nie miała
końca. Całą drogę do Murcek zastanawialiśmy się co się stało. Na Rynku w
Murckach nie wytrzymaliśmy: "Gdzie jest Nyska?!?" padło pytanie
skierowane do kierowcy. Ten ze strachem w oczach (widząc nasze służbowe
czapki i słysząc dziwne rozmowy podczas jazdy) odpowiedział, że niestety
piękna Nyska została zezłomowana i zamiast niej na tę trasę zawitał powiew
nowoczesności, czyli wspomiany minibus Mercedes. Z Murcek czas było już
wracać do Katowic. Cóż jednak począć, skoro na przystanku rozkładu jazdy
nie sposób było uświadczyć. Uzbrojeni w wiedzę, że autobus linii 673
którym zamierzaliśmy pojechać jeździ o tej porze przynajmniej co godzinę,
postanowiliśmy czekać. Po chwili jednak rozpętała się ulewa - na szczęście
wiata była na swoim miejscu. Podczas dłużącego się oczekiwania, nasz
towarzysz podróży próbował zasiać w nas ziarno wątpliwości twierdząc, że
ten autobus tego przystanku nie obsługuje i należy iść (w deszczu
oczywiście) na inny przystanek oddalony od tego na którym staliśmy o jakiś
kilometr. Na szczęście nikt go nie posłuchał, gdyż po paru minutach
przyjechał katowicki Jelcz M11, którym dojechaliśmy do przystanku Katowice
Mickiewicza, gdzie impreza została zakończona.
HANYSBURG OST 2000
(sobota, 26 sierpnia 2000)
Sobota była przeznaczona na ukoronowanie imprezy - zaplanowaliśmy więc tego
dnia przejazd wagonem N na linii 38. Po tygodniowych doświadczeniach
postanowiliśmy jednak program rozbudować o przejazd wąskotorówką do
Siemianowic... Podróż rozpoczęliśmy więc wcześnie, o 6.56 odjeżdżając
tramwajem linii 7 do Bytomia spod dworca PKP w Katowicach.
Tam udaliśmy się na przystanek
Górnośląskich Kolei Wąskotorowych - Bytom Wąsk., skąd ruszyliśmy do stacji
Siemianowice Śląskie Rychter. Pogoda trochę się popsuła (zrobiło się zimno),
ale mimo to w Siemianowicach na pociąg czekało wielu ludzi. Po powrocie
nie omieszkaliśmy zrobić sobie zdjęcia pamiątkowego...
Po wyjściu z dworca udaliśmy się na przystanek Bytom Batorego w oczekiwaniu
na pociąg 381. Z daleka zostaliśmy rozpoznani przez obsługę, która zadała
nam następujące pytanie: "Znowu jakiś ślub organizujecie ?" Z fasonem
dojechaliśmy wagonem N-954 na ulicę Piekarską. Po odbyciu standardowej
podróży do Stacji Ruchu i z powrotem zrobiliśmy sobie podsumowujące całą
imprezę zdjęcie pamiątkowe.
Po powrocie na Plac Sikorskiego postanowiliśmy zbadać funkcjonowanie
autubusów "za tramwaj", organizowanych przez KZK GOP. Pojechaliśmy Jelczem
na linii 6T do Chorzowa, potem DABem linii 11T do Chebzia. Tam mieliśmy
okazję wysłuchać narzekań pasażerów na organizację komunikacji zastępczej
(tramwaj co 14 minut zastąpiono autobusem co 28), po czym wróciliśmy
tramwajem linii 9 i 17 do Chorzowa na Rynek. O 13.55 zakończyliśmy tygodniowy
rajd.
PODSUMOWANIE
W trakcie tygodniowego rajdu Wielotrakcyjni Pasjonaci Komunikacji
podróżowali po terenie konurbacji:
- pociągiem - w PN, WT, ŚR i CZ;
- kolejką wąskotorową - we WT i SB;
- tramwajem - w PN, ŚR i SB;
- trolejbusem - w PT;
- autobusem - we WT, CZ, PT i SB;
- mikrobusem - w PT;
- gimbusem - w CZ.
Doświadczenia z pierwszego rajdu Wielotrakcyjnych Pasjonatów Komunikacji
przekonały nas o celowości organizacji tego typu imprez, pomimo niskiej
frekwencji. Zgodnie uznaliśmy, że program był zbyt napięty, a jednocześnie
trasy tramwajowe dobrze znane - co doprowadziło do rezygnacji z dużych
fragmentów planowanych przejazdów w środę i sobotę. Zabrakło nam z kolei
przejazdu w nocy.
W związku z tym uznaliśmy, że kolejne rajdy z cyklu WPK będziemy organizować
w oparciu o najlepsze wzory - Tarnowskie Góry 2000 i Olkusz 2000, opracowane
przez kol. Bartosza Mazura. Jednocześnie zmienimy nieco czas imprez: dzienne
przejazdy w środę i czwartek zastąpimy nocnym ze środy na czwartek, przez co
zyskamy czas na odpoczynek.
Zapraszamy na WPK 2001!
Relację przygotowali: Bartosz Mazur (Tarnowskie Góry, Olkusz), Bogusław Molecki
(Gorolowice, Hanysburg West, Hanysburg Ost), Jakub Jackiewicz (Tychy). | |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Sosnowiec Kazimierz |
| fot. Jakub Jackiewicz | Tworzeń Huta Katowice |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Mierzęcice Zawierciańskie |
| fot. Jakub Jackiewicz | Tarnowskie Góry Dworzec PKP |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Zabrze Mikulczyce |
| fot. Jakub Jackiewicz | Zabrze Dworzec PKP |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Sławków |
| fot. Jakub Jackiewicz | Olkusz, Hucisko |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Tychy Miasto |
| fot. Jakub Jackiewicz | Łaziska Górne Kopanina |
| ze zb. Jakuba Jackiewicza | Bytom Wąsk. |
| fot. Jakub Jackiewicz | Chebzie Pętla |
| fot. Andrzej Soczówka | Uczestnicy wycieczki na tle N 954 |
|