Rok 2002 przyniósł niespodziewanie początek końca Pociągów Nocnych. Chcąc
zaliczyć jeszcze ich niedobitki postanowiliśmy, mimo niekorzystnej jesiennej
aury, wyruszyć na podbój nocnych tramwajów. Kiedy już wszystko było dopięte
na ostatni guzik okazało się, że w nocy kiedy zamierzaliśmy jeździć planowane
są roboty torowe na ulicy Gliwickiej w Katowicach - wprawdzie nie był
planowany przejazd tamtą trasą, ale wszystkie pociągi nocne tamtędy kursujące
zostały w całości zastąpione autobusami. Tak więc podróż bez spalin stała
się dość mocno spalinowa.
Pierwszym punktem programu był pociąg nocny PN-214 z Katowic do Mysłowic
przez Zagórze. W Mysłowicach nastąpiła przesiadka na klimatycznego
klamkowego Autosana H9-21 rodem z Transgóru-Mysłowice
obsługującego komunikację zastępczą T-14, a w nocy kursującego zamiast
pociągów nocnych PN-212 i PN-214. Tym ciekawym pojazdem zajechaliśmy do
Zawodzia, skąd wyruszyliśmy w drogę jedyną stodwójką tego dnia - 102Na-212
jako PN-211. Wagon przemierzył Katowice, Wełnowiec, Siemianowice i dotarł
do Chorzowa. Z chorzowskiego Rynku do zajezdni Chorzów Batory podjechaliśmy
jednym zatramwajem, by pod zajezdnią wsiąść do drugiego - zastępującego
PN-100 w kursie do Chebzia. Katowicki mig turlał się powolutku wzdłuż
linii tramwajowej, a co niektórzy uczestnicy smacznie spali. W Chebziu
ów mig dostarczył nam atrakcji w postaci ognia buchającego spod kabiny
kierowcy. Po chwili przerwy odjechaliśmy już dziennymi tramwajami do Bytomia,
później zaliczyliśmy jeszcze na dokładkę Dąbrówkę Wielką, po czym wygodnie
usadowieni w szaraku dojechaliśmy do Katowic.
Tym razem spoza regionu gościliśmy miłośników ze Szczecina, Wrocławia
i Częstochowy. Pomimo spalinowego charakteru imprezę można zaliczyć do
udanych, plan udało się zrealizować w całości.
Relację sporządził: Jakub Jackiewicz. |