Klub Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie Batorym

Wybierz kierunek jazdy:


Tramwajowa linia turystyczna
Aktualności
Informacje o Klubie
Władze i zespoły Klubu
Statut
Organizowane imprezy
Kronika działalności Klubu
Kronika imprez
Wydawnictwa


Kronika imprez: Wielotrakcyjni Pasjonaci Komunikacji 2007
(20-25.08.2007)



motto 2007: "I co robimy z tym rewizorem z PKS-u?"

Od 20 do 25 sierpnia odbyła się ósma edycja rajdu Wielotrakcyjnych Pasjonatów Komunikacji. W tym roku przypomnieliśmy trasy z pierwszej edycji, aby zobaczyć co przez 7 lat zmieniło się w komunikacji miejskiej w regionie oraz w poszczególnych miastach i gminach. Pokonaliśmy też trasę z Wojnowic pod Raciborzem (nieopodal granicy z województwem opolskim i Czechami) aż do Wolicy na rogatkach Krakowa - oczywiście wyłącznie komunikacją miejską. Atrakcji jak zwykle nie brakowało.

GOROLOWICE 2007
(poniedziałek, 20 sierpnia 2007)

DĄBROWA GÓRNICZA - Reden - Gołonóg - TWORZEŃ - GOŁONÓG - Reden - Dąbrowa Górnicza - Koszelew - Będzin - GZICHÓW - BĘDZIN - Osiedle Syberka - CZELADŹ - Osiedle Syberka - BĘDZIN - Grodziec - Wojkowice - ŻYCHCICE - Wojkowice - Grodziec - BĘDZIN - Małobądz - Pogoń - Sielec - Sosnowiec - Osiedle Piastów - MILOWICE - Osiedle Piastów - SOSNOWIEC - Dębowa Góra - Dańdówka - Klimontów - Porąbka - KAZIMIERZ GÓRNICZY - Porąbka - Klimontów - DAŃDÓWKA - Niwka - Modrzejów - MYSŁOWICE - Piosek - SZOPIENICE - SOSNOWIEC - Sielec - KONSTANTYNÓW - Sielec - SOSNOWIEC

TARNOWSKIE GÓRY 2007
(wtorek, 21 sierpnia 2007)

Powtórka pierwszego rajdu po tarnogórskich bezdrożach zapowiadała się niezwykle interesująco. Plan ułożony został tak, aby jak najwierniej odtworzyć trasę sprzed 7 lat. Zaczęliśmy wyjątkowo wcześnie, bo już o 7:58 wyruszyliśmy z Tarnowskich Gór. Dojazd odbył się tradycyjnie koleją, co pozwoliło podziwać rzadko oglądane krajobrazy Górnego Śląska. Tak jak w 2000 roku na pierwszy ogień poszła linia 180. Liczbą wariantów już nie króluje (w międzyczasie powstały jeszcze bardziej zakręcone linie, gdzie dwucyfrowa liczba wariantów trasy nie jest niczym nadzwyczajnym), ale dalej oferuje niezapomniane widoki. Frekwencja po opuszczeniu miasta spadła tradycyjnie do kilku osób w pojeździe (nie licząc nas). Mijaliśmy pola i lasy oraz kolejne miejscowości. Między Wielowsią, a Świnowicami skorzystaliśmy z drogi powiatowej wyremontowanej za pieniądze Unii Europejskiej. Tuż przed końcem trasy zatrzymał nas zamknięty przejazd kolejowy i przetaczająca się leniwie po stacji w Tworogu lokomotywa z roboczą lorką. Chcieliśmy przy okazji zwiedzić tworoską pętlę, gdzie zawraca 180 (czy też przystanek Tworóg Kościół, jak stanowi rozkład jazdy), jednak kierowca wygonił nas na przystanku Tworóg Zamek stwierdzając, że "tam sie idzie piechty!". Autobus, którym podróżowaliśmy też troszkę się zmienił w porównaniu z latami ubiegłymi. Wprawdzie firma Ampex dalej jest wierna jelczowi M11, jednak część z nich gruntownie wyremontowała, wstawiając czasami wygodniejsze fotele z tęczową tapicerka i montując je w nieco innym układzie niż standardowo (z miejscem na wózek przy środkowych drzwiach i "kanapą" pod tylną ścianą. Znany nam sprzed lat system mocowania kasowników (do słupków okiennych) pozostał jednak bez zmian.

W Tworogu nastąpiła przesiadka na linię 129. Tu zmiana, kiedyś najczęściej jeździły krótkie autobusy, teraz królują przegubowce. W autobusie spotkaliśmy pana, w przepięknym klasycznym umundurowaniu służbowym zakładów Nitron - prawdopodobnie straży przemysłowej. Po zawróceniu na ciasnym placyku przy Restauracji Słoneczna w Krupskim Młynie pomknęliśmy do Tarnowskich Gór. Z każdym kolejnym przystankiem pasażerów przybywało, od Strzybnicy był już solidny tłok. Jakoś dojechaliśmy z powrotem do dworca autobusowego. Tu nie było niestety możliwości skorzystania z przyjaznego niepełnosprawnym jelcza M11 na linii 780. Linia wprawdzie kursuje, nawet jest obsługiwana prawdziwymi niskopodłogowcami, ale obecny rozkład jazdy nijak nam nie pasował. Skorzystaliśmy więc z linii 5, aby dostać się do Świerklańca. Z głównego przystanku w tej miejscowości, zlokalizowanego przy głównym wejściu do słynnego parku wyruszyliśmy w podbój linii 179. Tym razem przyszło nam jechać jelczem 120M doposażonym w bursztynowe wyświetlacze. Kierowca okazał się chyba miłośnikiem sprzętów latających, bo gdy mijaliśmy pas startowy lotniska w Pyrzowicach zatrzymał autobus, aby każdy z pasażerów mógł podziwiać startujący samolot. Po chwili pojechaliśmy dalej, przez Zendek i Zadzień do pętli Mierzęcice Magazyny. Odcinek jednego przystanku musieliśmy pokonać pieszo, gdyż linia 179 już pod dawny dworzec w Mięrzęcicach nie zajeżdża. Tam okazało się, że po budynku zwieńczonym wymalowaną nazwą stacji, przy którym wykonywaliśmy w 2000 roku pamiątkową fotografię, nie ma już śladu. Stoi za to jeszcze nastawnia, gdzie wówczas pracowała miła pani dyżurna, a dzisiaj straszą zakratowane okna. Tabliczka "MRZ" z symbolem stacji musiała nam wystarczyć za tło do zdjęcia. Tymczasem po torowisku manewrował skład cystern. Szkoda tylko, że już na samej stacji dalsza droga do Pyrzowic jest zagrodzona kozłami oporowymi.

Na przystanku autobusowym stara wiata PKS z napisem "Mierzęcice, D.K." również już przestała istnieć. Została zastąpiona współczesną konstrukcją. Nawet nazwa przystanku się zmieniła, co w sieci MZKP nie jest częstym zjawiskiem, dziś przystanek nosi nazwę Mierzęcice Siedliska. Po chwili przerwy wyruszyliśmy do Piekar Śląskich linią 105. Tradycyjnie po drodze wykonaliśmy wjazd kieszeniowy do Najdziszowa, jednak nie było chętnych do skorzystania z tego połączenia. Frekwencja jak zwykle nie przekraczała kilku osób, dopiero od Szarleja zrobiło się tłoczno, załatwianie potrzeb przewozowych w mieście autobusami ze wsi to jednak dość karkołomny pomysł.

Z dworca na Osiedlu Wieczorka wróciliśmy do Tarnowskich Gór linią 192. Tu dla odmiany kiedyś jeździły prawie wyłącznie przegubowce, a teraz już standardem są solówki. Takim też ikarusem 260 przyszło nam jechać. Z Tarnowskich Gór rozpoczęliśmy kolejny etap podróży, tym razem rejon Zbrosławic. Linią 134 dostaliśmy się pod Urząd Gminy, a stamtąd w dalszą podróż zabrał nas i jedyną "cywilną" pasażerkę zabójczo żółty jelcz M11. Tradycyjnie mijane krajobrazy budziły mnóstwo emocji. Kiedy w 2000 roku przejeżdżaliśmy przez Kamieniec trwała dopiero budowa szkoły, a autobusy objeżdżały plac budowy po gruntowej drodze. Teraz już do dyspozycji jest nowa brukowana pętla.

Ostatnim etapem podróży było Miasteczko Śląskie. Zrezygnowaliśmy z podróży Górnośląskimi Kolejami Wąskotorowymi, zostawiąc je sobie na sobotę. Skorzystaliśmy z linii 145 (tam) i 614 (z powrotem), oferującymi diametralnie inny standard podróży od tego prezentowanego wcześniej. Na obu tych liniach kursują bowiem niskopodłogowe MAN-y sprowadzone z Europy Zachodniej. Na linii 614, pewnie dla większej dezorientacji pasażerów w wariantach trasy, wyświetlacz prezentuje również numer kolejny wozu z rozkładu jazdy. Po powrocie, już solidnie zmęczeni, zasiedliśmy wygodnie z ikarusie 280 i prawie 1,5 godziny wracaliśmy do Katowic.

HANYSBURG WEST 2007
(środa, 22 sierpnia 2007)

GLIWICE - WÓJTOWA WIEŚ - Gliwice - Maciejów - ZABRZE - MIKULCZYCE - Zabrze - MAKOSZOWY - ZABRZE - Zaborze - Ruda Południowa - CHEBZIE - Godula - SZOMBIERKI - Bobrek - Ruda - CHEBZIE - Lipiny - Chropaczów - Łagiewniki - Piaśniki - Świętochłowice - CHORZÓW

Z ZACHODU NA WSCHÓD WOJEWÓDZTWA, CZ. 1
(czwartek, 23 sierpnia 2007)

Już podczas planowania tego przejazdu jasne było, że jego nazwa nie do końca będzie odpowiadać jego zasięgowi. Zaplanowaliśmy sobie bowiem ambitnie, że dojedziemy spod Raciborza aż za Kraków. Na dodatek postanowiliśmy nie iść na łatwiznę i nie jechać przez Katowice.

W czwartkowy poranek zasiedliśmy na pięterku w Bipie, chyba specjalnie dla nas podstawionej, bo zwykle jeżdżą tu nowsze wagony nazywane "bohunami". Pociąg toczył się powoli do Raciborza, zaliczając po drodze wjazd do Rydułtów i przejazd tunelem. Po dotarciu na miejsce zlokalizowaliśmy przebudowany niedawno dworzec PKS, gdzie umiejscowiono również przystanki komunikacji miejskiej - inteligentnie odsuwając je dość sporo od dworca kolejowego, przy którym były kiedyś. Oczekując naszego autobusu zastanawialiśmy się czym uraczy nas Przedsiębiorstwo Komunalne, dawniej PKM, a jeszcze dawnej peryferyjny oddział WPK Katowice. Firma ta od lat zamienia bowiem duże autobusy na małe kapenki dostosowując wielkość taboru do malejącej liczby pasażerów. Drugą dość istotną cechą raciborskiej komunikacji miejskiej jest fakt, że nie można tu nabyć biletów w kioskach. Sprzedają je wyłącznie kierowcy, ale bynajmniej nie z kas fiskalnych, ale takie zwykłe do kasowania. Po chwili oczekiwania pojawił się kremowo-czerwony "mig" odkupiony kiedyś z PKM Jastrzębie-Zdrój. Wewnątrz urzekły nas siedzenia prosto z ikarusa, nadgryzione jednak zębem czasu. Tym autobusem udaliśmy się na kraniec raciborskiej sieci, do wsi Wojnowice. Tam zintegrowaliśmy się z kierowcą, którzy po początkowym zdziwieniu naszą obecnością później nabrał zaufania i poczęstował nas garścią opowieści z życia zajezdni. Po 20-minutowym postoju i wykonaniu pamiątkowego zdjęcia wyruszyliśmy oficjalnie w trasę.

Pierwsza przesiadka miała miejsce na placu Konstytucji 3 Maja, zwanym dawniej Świńskim Rynkiem. To jeden z głównych przystanków w mieście, więc kręcił się tam cały przegląd raciborskiego taboru. My czekaliśmy na autobus "podmiejskiej" linii 14 jadącej do Rydułtów. Gdy już nadjechał nie mogliśmy uwierzyć. Obawialiśmy się ciasnej i dusznej kapeny city, tymczasem podróżowaliśmy klimatyzowanym mercedesem cito, sprowadzonym nie tak dawno prawdopodobnie z Francji. Już po paru przystankach nabraliśmy kilkuminutowego opóźnienia (spowodowanego głównie sprzedażą biletów) co nie spodobało się jednemu z pasażerów przy dworcu PKS, który głośno wyrażał z tego faktu dezaprobatę. Remont jednego z dwóch mostów nad Odrą powoduje, że na linii 14 (jak i wszystkich innych jeżdżących "po drugiej stronie") kursują wyłącznie mniejsze pojazdy. Po przejechaniu przez drugi most i wjechaniu na objazd dowiedzieliśmy się dlaczego - droga objazdowa to po prostu zaasfaltowana polna droga na której ledwo mijają się dwa samochody osobowe. Zresztą fragment tej drogi jest nawet jednokierunkowy (w przeciwnym kierunku trzeba nadkładać drogi przez Markowice). Tymczasem nasz mercedes sprawnie pokonywał kolejne kilometry. Na jednym z przystanków wsiadła tymczasem pewna pani, po czym zaczęła częstować cukierkami kierowcę. Po chwili okazało się skąd taka znajomość - pani okazała się być kontrolerem biletów. Stanowczo i bez litości przystąpiła do weryfikacji posiadanych przez pasażerów biletów, co zaowocowało wykryciem fałszywki - kierowca innego autobusu sprzedawał bilety kserowane na niebieskim papierze... Jej stanowczość dała się też jednemu z nas we znaki, gdyż pani stanowczo odmówiła honorowania legitymacji kolegi po fachu. Dopiero kierowca załagodził sytuację.

Wysiedliśmy w Pszowie. Tamtejszy dworzec autobusowy poznaliśmy już podczas rajdu w 2003 roku. Tym razem szybko przesiedliśmy się do MAN-a SL223 z PKM Jastrzębie-Zdrój obsługującego linię 201 i pojechaliśmy dalej. Zmieniliśmy jednocześnie organizatora komunikacji, co zresztą po chwili zaowocowało kolejną kontrolą biletów. Tym razem obyło się bez niepotrzebnych tłumaczeń, a pan kontroler wyłowił kilka osób bez biletu. Niektórzy pasażerowie zresztą rozpoznawali go już wcześniej, efektem niepewnego rozglądania się po autobusie był spacer do kierowcy po bilet. Kolejna przesiadka odbyła się w dzielnicy Biertułtowy, będącej de facto centrum miasteczka Radlin. Stamtąd jelczem 120M z PKS Rybnik obsługującego linię 216 udaliśmy się do Rybnika. W Rybniku od naszej ostatniej wizyty spore zmiany - zburzono dworzec PKS, a na jego miejscu powstaje market Biedronka. Dla autobusów łaskawie wyznaczono zakurzony kawałek placu obok, który pełni funkcję tymczasowego przystanku.

Udaliśmy się pieszo pod dworzec kolejowy. Stamtąd odjeżdża bowiem linia 311, która charakteryzuje się mnóstwem wariantów, które dla wygody pasażerów wydzielono w odrębne linie 311A, 311B i 311C. Na dodatek wszystkie te wersje linii 311 jeżdżą objazdami w związku z budową kanalizacji w Leszczynach. My wybraliśmy wariant 311C. Nadjechał podmiejski mercedes O407 z V-Busa, w którym po chwili zrobiło się całkiem tłoczno. W zestawieniu z wysoką temperaturą i znikomą liczbą otwieranych okien spowodowało, że po chwili wewnątrz można się było poczuć jak w saunie i piekarniku naraz. Po półgodzinie znaleźliśmy się na przystanku Leszczyny Spółdzielnia. Przeszliśmy pieszo przez granicę Leszczyn i Czerwionki, by po kilkuset metrach znaleźć się na przystanku Czerwionka Centrum. Tam wsiedliśmy do mercedesa O405N (również z V-Busa) na linii 310. Zwykle linia ta kursuje tylko do Bełku i taki też był napis na wyświetlaczu. Jednak parę razy zajeżdża także do sąsiedniego Orzesza, co dla odmiany oznajmiała tablica za szybą. Przy frekwencji nie przekraczającej (oprócz nas) trzech osób, dojechaliśmy sporo przed czasem do Orzesza.

Tam mieliśmy nadzieję na spotkanie autobusu jakiejś egzotycznej dla nas linii, jednak trafiliśmy na czarną dziurę w rozkładach. Dopiero po pół godzinie pojawił się pierwszy autobus, a był to solaris Urbino 12 z Meteora, którym zabraliśmy się w dalszą drogę. Tu wreszcie udało się namówić kierowcę to normalnego ustawienia klap dachowych - w większości autobusów, gdzie klapy sterowane są przez kierowcę, podnoszone są obie jej strony co powoduje, że do wewnątrz praktycznie nie wlatuje powietrze i nie chłodzi pasażerów. Przy okazji majstrowania przy klapach udało sie włączyć wyciąg powietrza, co spowodowało, że po chwili zrobiło się przyjemnie chłodno. Meteorem przelecieliśmy przez całe Łaziska (Górne, Dolne i Średnie), aby wylądować w Wyrach. Ta mała gmina, kiedyś przez pewien czas część "Wielkich Tychów" ma nawet stację kolejową, niestety nieczynną. Do stacji jednak było na tyle daleko, że pamiątkowe zdjęcie musieliśmy zrobić pod "ratuszem". Tam też czekaliśmy na kolejnego nadlatującego meteora. Tym razem był to jelcz 120M/3 na linii 157. Objeżdżając cały Kobiór dotarliśmy do Tychów. Na przystanku Tychy Apteka nastąpiło zawieszenie podróży do następnego dnia, po czym udaliśmy się do domów (własnych) na nocleg.

Z ZACHODU NA WSCHÓD WOJEWÓDZTWA, CZ. 2
(piątek, 24 sierpnia 2007)

Rano zebraliśmy się ponownie w Tychach, aby kontynuować ambitną podróż. Pierwszy etap wiódł z Tychów do Oświęcimia, gdzie dojechaliśmy linią 500 prowadzoną przez PKSiS Oświęcim (MAN SL283). Tuż po wyjeździe z centrum Tychów zakosztowaliśmy przejazdu prawie całą "koniczynką", czyli węzłem drogowym (3 razy po 270 stopni), z uwagi na remont łącznika prowadzącego w kierunku Bierunia. Wjeżdżając do Oświęcimia znaleźliśmy się w województwie małopolskim. Po dotarciu do centrum miasta szybka przesiadka na linię 32 prowadzącą do Chełmka. MZK Oświęcim zafundował nam przejażdżkę jelczem L100I znanym pod handlową nazwą "Citus". Tym ciekawym pojazdem (skrzyżowanie 120M z M101) malowniczą trasą podążyliśmy do kolejnego niewielkiego miasteczka na trasie naszej podróży. Chełmek ma zaledwie 9 tys. mieszkańców i znany jest z fabryki przemysłu skórzanego. Nawet jedyna stacja kolejowa w mieście, położona przy głównej ulicy, nosi nazwę Chełmek Fabryka. Tam też wykonaliśmy pamiątkową fotografię.

Po zlustrowaniu okolicznych uliczek i pętli zlokalizowanej pod bramą fabryki, a także odprowadzeniu wzrokiem małego autosana z Elbudu krążącego na linii 309 wsiedliśmy do neoplana N4016 z mysłowickiego Transgóru, którym mieliśmy odbyć 1,5-godzinną podróż do samego Grodu Kraka. Na szczęście obawy o to, że autobus stanie się sauną i piekarnikiem w jednym rozwiały się po tym, jak okazało się, że mimo tylko dwóch uchylnych okienek (po jednym z każdej strony) i klapy dachowej wewnątrz podczas jazdy krąży miły wiaterek. Wariant trasy z przystanku Chełmek Fabryka (Policja) do Kraków Politechnika mierzy aż 60,9 km co stawia linię K na pierwszym miejscu w kraju pod względem długości. Na brak pasażerów linia też nie może narzekać. Urozmaicając sobie jazdę rozmowami na różne tematy i oglądając mijane miejscowości mknęliśmy do Krakowa. No a tam, jak to w dużym mieście, korki. Zdecydowaliśmy się więc ewakuować kilka przystanków przez końcem, aby zdążyć na dalszą część wycieczki. Przesiedliśmy się na transport szynowy i ex-wiedeńskim przegubowcem pognaliśmy na Pleszów. Tam nastąpiła przesiadka na peryferyjną linię 111 do Wolicy. Wg standardów obowiązujących w GOP-ie linia ta powinna przebijać się przez cały Kraków aż do centrum, bo przecież kto to widział kazać się pasażerom przesiadać gdzieś pod miastem na jakieś tam tramwaje. Lepiej jednak nie myśleć jaka byłaby wówczas częstotliwość kursowania i punktualność tej linii. Liczyliśmy, że pojawi się autobus o standardowych wymiarach, jednak podjechał "melon", czyli autosan H6. Dodatkowi pasażerowie w postaci naszej grupki spowodowali solidny tłok. Kursem wariantowym przez Ruszczę dojechaliśmy jednak do pętli (którą stanowił żwirowy wyjazd z bocznej drogi, tuż przed mostem na Wiśle), na końcowym odcinku stanowiąc 100% pasażerów. Kierowca, podobnie jak ten w Wojnowicach, zdziwił się niepomiernie, że ktoś się chce fotografować na tle takiego hebla, a na dodatek twierdzi, że jechał po to specjalnie dwa dni spod Raciborza. Zrobił nam jednak zdjęcie, po czym rozpoczęliśmy podróż powrotną. Jadąc tramwajem z Pleszowa zastanawialiśmy się czy zdążymy na pociąg do Katowic, niektórzy ambitnie pobiegli na niego z Ronda Mogilskiego, reszta postanowiła się najpierw posilić, a potem jechać kolejnym. Okazało się, że chętnych do jazdy z Krakowa na Górny Śląsk w piątkowe popołudnie jest tak wielu, że pociąg był pełny. A podczas jazdy pojawiła sie nawet kontrola rewizyjna...

HANYSBURG OST 2007
(sobota, 25 sierpnia 2007)

CHORZÓW BATORY - Świętochłowice - Piaśniki - Łagiewniki - BYTOM - Karb - Dąbrowa Miejska - SUCHA GÓRA - STROSZEK - Dąbrowa Miejska - BYTOM - Łagiewniki - CHORZÓW - Chorzów II - Piaśniki - Lipiny - CHEBZIE - Nowy Bytom - Wirek - Bykowina - Zgoda - Świętochłowice - CHORZÓW - Chorzów Stary - Węzłowiec - Bytków - ALFRED - Wełnowiec - Koszutka - KATOWICE


Pozostałe relacje w przygotowaniu...

ze zb. Adama Nokielskiego
Kazimierz Górniczy

ze zb. Wiktora Stryjakiewicza
Żychcice, pętla linii 25

fot. Jakub Jackiewicz
Huta Katowice

ze zb. Jacka Soboty
Mierzęcice Zawierciańskie

fot. Jakub Jackiewicz
Mierzęcice Siedliska

ze zb. Wiktora Stryjakiewicza
Mikulczyce

ze zb. Jacka Soboty
Wojnowice k/Raciborza

fot. Jakub Jackiewicz
Racibórz, Świński Rynek

ze zb. Jacka Soboty
Wyry, Urząd Gminy

ze zb. Jacka Soboty
Chełmek Fabryka

fot. Adam Nokielski
Chełmek

ze zb. Jacka Soboty
Kraków, Wolica Most

ze zb. Jakuba Drogosia
Bytom Wąsk.

ze zb. Jakuba Drogosia
Bytom Powstańców Śląskich





© 1999-2024 Klub Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie Batorym − Wszystkie prawa zastrzeżone.