Pomysłów na sylwestra 2011 było kilka, ale ostatecznie postanowiliśmy przywitać nowy rok składem gliwickich stojedenastek 360+406. Już od godziny 20 członkowie klubu przygotowywali wagony do wyjazdu, by ostatecznie po 21 podstawić się na przystanek przed zajezdnią celem zabrania uczestników. Pierwszym celem podróży była pętla Chebzie, gdzie po krótkim fotostopie i złożeniu noworocznych życzeń regulatorom TŚ udaliśmy się linią 11 do Chorzowa. Tam według założeń, można było się dosiąść z czego skorzystały dwie osoby. Dalej linią 20 do Katowic z fotostopami na świątecznym deptaku oraz przy Domu Działkowca. Jadąc dalej do Katowic złapaliśmy drobne opóźnienie i dogoniliśmy pociąg linii 13, który wg założeń miał jechać za nami. Na szczęście po konsultacji z dyspozytorem 13-tka objechała Plac Wolności dookoła i tym samym nas przepuściła. Jazda po Sosnowcu była dość mozolna. Zły stan torowiska na Dańdówce, czy bardzo słabe napięcie na Porąbce. Na Klimontowie trochę poczekaliśmy na mijankę z pociągiem linii 27, co zaowocowało kolejnym fotostopem. Przed północą planowo dojechaliśmy do Kazimierza Górniczego, gdzie postanowiliśmy przywitać nowy rok. Mróz dawał się we znaki, ale muzyka, szampan i fajerwerki rozgrzały uczestników. Powrót odbył się tą samą trasą, ale w samych Katowicach odbiliśmy na północ do Pętli Słonecznej. Tam odbył się dłuższy sklepostop na stacji beznynowej. Przejechaliśmy po żeberku 33 i dalej udaliśmy się w kierunku Bytomia. Nasze plany pokrzyżowała awaria wagonu 360 tuż za przystankiem Bytom Arki Bożka. Początkowo przypuszczaliśmy, że spalił się silnik lub jego listwa łączeniowa. Przełączenie wagonów nie dało żadnych rezultatów, ujechaliśmy tylko 10 metrów, po czym wybiła podstacja. Po 20 minutach dojechał do nas nocny pociąg 623 (#728+573) i zepchał nas do Placu Sikorskiego. Spychanie cały czas nadzorowała służba nadzoru ruchu TŚ. W Bytomiu wytrójkątowaliśmy, tak aby wagon 360 był pierwszym i ściągnął własną przyczepę do zajezdni. Niestety ominęła nas część trasy Ulica Piekarska, Pętla Wrocławska oraz Mikulczyce. Wagon 360 nie sprawiał na szczęście żądnych problemów i nawet nie czuł dodatkowego obciążenia. Zmęczeni ale szczęśliwi zjechaliśmy do Gliwic tuż przed godziną 5.
Relację sporządził: Przemysław Wacławek.
|