Tę niezwykłą i jedyną w swoim rodzaju Noc Przełomu Tysiącleci
postanowiliśmy uczcić w sposób wyjątkowy. O godzinie 22:00 zebraliśmy
się całą gromadką w zajezdni Stroszek, gdzie czekał już na nas
najstarszy liniowy wagon tramwajowy w tej części Europy - czyli
jedyny w swoim rodzaju wagon typu N o numerze 954.
Chwilę poświęciliśmy na udekorowanie wagonu (tablice treści
"WAGON Z KONDUKTOREM"), pozbieraliśmy z wozowni wszelkie tablice
jakie tam były i nadawały się do fotostopów i w drogę.
Przepuściliśmy jeszcze PN-232, który wyjeżdżał parę minut
przed nami (później spotkaliśmy się jeszcze z nim, ale o tym
w dalszej części).
Godzina 22:53 - pierwszy ruch korby nastawnika i nasza N-ka
wyjeżdża na trasę. Przed północą mieliśmy do zaliczenia Dąbrówkę
Wielką - o tej porze nic już tam nie jeździło, więc podążając
z maksymalną prędkością na jaką stać poczciwe 954 szybko
znaleźliśmy się na jednej z bardziej sympatycznych mijanek
w Brzezinach Śląskich. Mijanka jest mała i ciasna, przystanek
jest "na żądanie", a obok znajduje się równie niewielka
podstacja trakcyjna. Tam był pierwszy fotostop tej nocy -
otablicowaliśmy nasz wagon jako pociąg planowy 83. Chwilę
później już byliśmy na pętli w Dąbrówce Wielkiej. Celem
uatrakcyjnienia przejazdu przez pętlę przejechaliśmy
w odwrotnym kierunku - pod prąd.
Kilka minut przed północą przyjechaliśmy z powrotem na
Plac Sikorskiego. W planie był wjazd na ulicę Piekarską,
jednak wcześniej ostrzegano nas, że może tam być wyłączone
napięcie. Jednak regulatorka pełniąca millenijną służbę
na Placu Sikorskiego twierdziła, że żadnego wyłączenia
nie ma - więc zaryzykowaliśmy jazdę w tamte rejony.
No i stało się. Po przejechaniu przerywacza na Placu
Kościuszki napięcia nie było. Chcąc, nie chcąc musieliśmy
więc świętować na Placu Kościuszki, gdzie odbywała się
główna bytomska impreza sylwestrowa. Przepchnęliśmy tylko
nasz wagon kilka metrów przed przerywacz, żeby mieć
światło i mogły wystrzelić korki szampanów. Nowy Rok,
Wiek i Tysiąclecie stał się faktem!
Po kilkuminutowym postoju postanowiliśmy się ewakuować
z Placu Kościuszki, gdyż atmosfera stawała się coraz
bardziej szampańska, a groziło to dewastacją taboru.
Na Placu Sikorskiego pstryknęliśmy pierwsze noworoczne
fotki (w tym jedna z ciekawą tablicą "41 - pociąg
dodatkowy nr 2") i czas było ruszać dalej.
Pierwszą pętlą jaką odwiedzieliśmy w Nowym Tysiącleciu
było oczywiście słynne Chebzie. Stał tam sobie
w ciemnościach Najsłynniejszy Pociąg Nocny Śląska,
czyli PN-100, który odbywał planowy postój. Po krótkiej
sesji zdjęciowej, rozmowie z dziennikarzem i regulatorką
pojechaliśmy dalej. Po drodze do Rudy nie mogliśmy
odmówić sobie przyjemności zorganizowania fotostopu
pod wiaduktem kolejowym w Chebziu. Wiadukt jest bardzo
ciasny i zwykle nikt tam po torach nie chodzi, gdyż grozi
to po prostu rozjechaniem przez tramwaj.
Kolejnym etapem podróży była pętla w Biskupicach,
gdzie dojechaliśmy lewym torem od Bobrka. Tam był
fotostop z tablicą linii, która jeździ kilkadziesiąt
kilometrów stamtąd - "21 ZMIANA TRASY".
Po Biskupicach mieliśmy jechać znów na Chebzie, ale
tym razem przez Bytom i Łagiewniki. Dojechaliśmy do
trójkąta torowego Bytom Zamłynie, gdzie mieliśmy
skorzystać ze skrętu awaryjnego. Okazało się jednak,
że zwrotnice i tor są całkowicie zasypane śniegiem,
lodem, ziemią, gliną i innymi śmieciami. Zabraliśmy
się więc do roboty i przy pomocy dwóch nastawiaczy,
drucianej szczoty i własnych butów po kilkunastu
minutach tor był przejezdny. W Łagiewnikach
sytuacja była podobna, ale ze względu na opóźnienie
skorzystaliśmy z odśnieżonego przez PN-224 toru
linii 17 (wymagało to zmiany kierunku jazdy).
Opóźnienie było na tyle spore, że nie mieliśmy
już czasu jechać do Chebzia. Od przystanku Lipiny
Targowisko (po kolejnej zmianie kierunku jazdy)
udaliśmy się bezpośrednio w stronę Chorzowa. Po drodze,
na przystanku Lipiny Kościół, odbył się jeszcze krótki
fotostop z chyba najbardziej zwariowaną tablicą tej nocy
- "PRZEWÓZ DZIECI" i okolicznościowym żółtym kwadratem
z piktogramem przedstawiającym dwoje dzieci.
W Chorzowie naszym zadaniem były odwiedziny ulicy
Metalowców. Szok jaki przeżył portier śpiący na
bramie nr 2 zakładów Konstal jest nie do opisania -
gdy o 3 w nocy przyjechał mu pod bramę tramwaj,
który Konstalu nie odwiedział od 51 lat (czyli
od wyprodukowania) i zaczął dzwonić, facet wyparował
z budki jak oparzony. Stanął przerażony w drzwiach,
pomyślał chwilkę i nie bardzo wiedząc co ma robić
krzyknął "Szczęśliwego Nowego Roku!". Po paru
minutach wszystko się wyjaśniło i uratowaliśmy
biednego funkcjonariusza Straży Przemysłowej od
zawału serca. Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia
grupowego, podjechaliśmy na przystanek Chorzów
Metalowców, gdzie odbył się kolejny fotostop
(z tablicą nieistniejącej linii 41bis"). Przez Bytom
pojechaliśmy w najdłuższy etap trasy - do Katowic
przez Świętochłowice.
Przy zajezdni Chorzów Batory krótka sesja zdjęciowa
jako pociąg planowy 702. Zastała nas tutaj smutna wieść
- ze względu na wypadek drogowy i zerwanie przy tej
okazji sieci trakcyjnej (samochód uderzył w słup trakcyjny)
w Chebziu na Tlenowni nie możemy jechać w drodze powrotnej
do Bytomia trasą linii 9. Zdecydowaliśmy więc, że w zamian
pojedziemy na Brynów, a stamtąd przez Chorzów do Bytomia.
Żeby tablica się nie zmarnowała musieliśmy fotostop jako
pociąg planowy 95 odbyć w Katowicach na Placu Wolności.
Na Rynku w Katowicach regulator był nie mniej zdziwiony
od portiera z Konstalu. Poza tym służba w punkcie na Rynku
w czasie nocy sylwestrowej jest chyba ekstremalnym przypadkiem
"trudnych warunków pracy". Po przemanewrowaniu wagonu
pojechaliśmy na Brynów. Na pętli, na torze obiegowym,
kolejny fotostop - z tablicą kierunkową "JAZDA PRÓBNA",
a kwadratem rodem z autobusu zastępczego, czyli "T-6".
W drodze do Katowic po raz pierwszy i ostatni tej nocy
użyliśmy tarczy pociągu następnego Pc7 jadąc razem z jednym
z pociągów linii 6. Na Placu Miarki daliśmy się mu wyprzedzić
i mając chwilę czasu zrobiliśmy sobie fotostop z kolejną dziwną
tablicą treści "Festyn - Katowicki Park Leśny - Muchowiec"
(dla niewtajemniczonych - tramwaj tam nie dojeżdża, a tablica
była z zajezdni tramwajowej). Po drugiej stronie tej tablicy
widniał napis "Festyn - Katowice Rynek" i wykorzystaliśmy
ją przy kolejnym fotostopie na tle katowickiego Spodka.
Niestety ten fotostop okazał się tragiczny w skutkach dla
tej tablicy, gdyż zapaliła się ona od odmrażacza szyb i tylko
szybka akcja ratunkowa w postaci wyrzucenia jej na śnieg ocaliła
przynajmniej jej część.
W drodze do zajezdni Stroszek odśnieżyliśmy jeszcze obie
pętle przy Stadionie Śląskim (fotostop z tablicą "Zjazd do
zajezdni Radzionków" i w ekspresowym tempie, o 6:13 rano,
dojechaliśmy na Stroszek, gdzie nastąpił koniec imprezy.
Relację sporządził: Jakub Jackiewicz. |